Po wypaleniuNa każdy garnek nadejdzie w końcu czas jego wypalenia. I tak stało się tym razem. Po odpowiednim odstaniu i pewnym zakurzeniu dzban krzywulec pojechał do wypału. Jako, że glina ciemna (lecz co prawda gładka, nieszamotowa, a to istotna dla nas informacja) zarządziłam wypał na 1200 st C co by się kolor dobrze wybarwił. Nie do końca pamiętałam co prawda, z jakim producentem mam do czynienia (Creaton czy Sio), ale wybarwienie było sprawą priorytetową. Czarny, to czarny. Jakież było moje zdumienie, gdy na regale z wypiekami zastałam taką oto formę przestrzenną, ceramiczną: W efekcie problem krzywości formy rozwiązał się sam, po prostu jej już nie widać. Dodatkowo kolor jest cudnie wybarwiony, pięknie połyskuje. Jestem skłonna nadać mu nazwę nie często spotykaną w ceramice: KRZYWULEC KAPCIOWATY Zabawne, jak z przypadku powstają formy lepsze i ciekawsze od tych pierwotnie zamierzonych. Życzę sobie i kolegom ceramikom, aby zawsze niezamierzoność i przypadek wprawiały nas w zachwyt, nigdy zaś w... rozpacz nad utraconym dziełem.
0 Komentarze
Odpowiedz |
O mnieMama, żona, grafik, ilustratorka, fotografka, popełnia małe formy rzeźbiarskie i ceramiczne... LinksNajnowsze projekty:Categories
Wszystkie
Archiwa
Grudzień 2019
|